zaobserwuj na tt @boyslikeyouNEWS
No POV
-Nie chcę tu być chłopaki. -Justin westchnął, gdy dotarli do kina. -nie możemy po prostu pójść na boisko i po prostu.. spędzać tam wolny czas czy coś? -westchnął.
-Nie, stary. Jesteś zdesperowany, wyglądasz jak gówno, potrzebujemy Ciebie szczęśliwego i gotowego na jutrzejszy mecz. -Chaz uśmiechnął się przewieszając swoje ramię wokół mojego.
Zmarszczyłem brwi, odepchnąłem go i ruszyłem przed siebie.
-Wow. Gdyby tylko była jedna osoba, która może sprawić, aby Justin ponownie był szczęśliwy i dobry w koszykówkę.. -Ryan głupio uśmiechnął się do Chaza.
-Pocałuj mnie w dupę, Butler. -Chaz przewrócił oczami na Ryan'a przed ruszeniem do przodu, aby dogonić Justina.
Chaz nie mógł pomóc, ale czuł się trochę winny z powodu Justin'a. On po prostu naprawdę nie chciał, aby reputacja Stratford East była zniszczona przez bycie Justin'a z Południem. Szczególnie Perry!
-Jaki film oglądamy? -zapytał Chaz.
-Nie obchodzi mnie to. -Justin wymamrotał.
Chaz westchnął i spojrzał na listę filmów.
-Chcę zobaczyć Titanic'a w 3D. -Ryan wyszczerzył zęby w uśmiechu. Chaz i Justin spojrzeli na niego. -co? Justin, lubisz ten film! -skrzywił się.
Justin westchnął i przewrócił oczami.
-Igrzyska śmierci, to jest to*. -Chaz głupio się uśmiechnął i zapłacił kobiecie. -wy dwoje, idźcie do środka. Wezmę popcorn i cukierki i inne gówna. -Chaz mówił podążająć do sekcji cukierków.
-Co? Nie mogę iść? -Ryan dąsał się.
-Stary, musisz oczyścić miejsce. -Chaz skarżył się.
Ryan jeszcze bardziej się nadąsał otrzymując od Chaza 'zgoda'. Westchnął.
*
Justin's POV
Udałem się na salę, dokładnie wtedy, gdy puścili reklamy. Jęknąłem wewnętrznie, gdy zauważyłem, że para na przeciwko mnie tuli się do siebie. Odwróciłem głowę w moją lewą stronę i napotkałem następną taką parę. Odwróciłem głowę, aby rozejrzeć się i zauważyłem kolejną 'lovey dovey'** parę z przodu. Co jest kurwa? Film Titanic był w innej sali!
-Jesteś słodki. -chłopak na przeciwko mnie zachichotał przed muśnięciem nosa jego dziewczyny.
-Ty jesteś słodsza. -dziewczyna również zachichotała.
-Okej, wiemy to. Jesteście zarówno cholernie uroczy! -warknąłem na nich co sprawiło, że odwrócili się w moim kierunku. Czułem jak moje serce zamiera, gdy usłyszałem jak ona wymawia moje imię.
-Justin? -światło z projektora za mną zabłysnęło na jej twarzy. Jej piękne- nie.
-Eden? -zapytałem.
-Oh, cudownie. -Harry wymamrotał, opadając na swoje miejsce.
-U-um, co Ty tu robisz? -zapytała mnie.
-Tylko.. -westchnąłem. -nic. -odkrywając co powiedziałem. -co-co Ty tu robisz? -zapytałem.
-Jesteśmy na prawdziwej pierwszej randce. Ponieważ tak jakby zepsułeś pierwszą z nich. -Harry podkreślał.
-Randka. Prawda. -skinąłem głową. -tak. Muszę iść. -powiedziałem. Musiałem się stamtąd wydostać zanim straciłem rozum. -szczęśliwej, uh, randki lub czegokolwiek. -wymamrotałem zanim pobiegłem w dół schodów.
Ominąłem Chaz'a i Ryan'a, gdy wyszedłem.
-Woah, stary, gdzie Ty- -Ryan'a głos został przerwany po tym jak zamknęły się za mną drzwi i wyszedłem z kina, a następnie złapałem autobus do domu. Wiedziałem, że to iż ją lubie będzie problemem. Wiedziałem, że nigdy nie powinienem jej poznawać! To wszystko było wielkim, kurwa błędem, i to całkowicie moja wina.
No POV
-Co powiedział? -Chaz zapytał wkładając ręce do kieszeni, gdy Ryan wrócił na dół po schodach.
-Um, tylko to, że Eden tam była i on nie chciał mieć żadnych problemów. -Ryan skłamał.
Justin nic nie powiedział, ale w środku była Eden z Harry'm. Chaz nie wiedział o uczuciach Justin'a do Eden, a Ryan nie chciał być tym, który mu o tym powie. Justin tam był, wpatrując się w przestrzeń i grając That should be me w kółko. On naprawdę ją lubi. To oczywiste.
-Człowieku. -Chaz westchnął. -nigdy nie wygramy tego meczu, jeśli Justin nie postara się oczyścić swojej głowy. -Chaz wymamrotał.
-Pomyśl o tym. Jedna rzecz, którą chcesz najbardziej? -zapytał Ryan.
-Aby wygrać mecz. -Chaz odpowiedział szybko.
-A jak to zrobimy? -Ryan kontynuował.
-Ze szczęśliwym Justin'em. -Chaz westchnął, wiedząc dokąd to zmierzało.
-A co jest jedynym sposobem o którym wiemy, że sprawi iż Justin będzie szczęśliwy, Chaz? -Ryan zapytał, ale Chaz milczał. -nie pozwól, aby reprezentacjia szkoły zajęła pierwsze miejsce w Twojej głowie. Justin jest Twoim przyjacielem. On jest na górze cholernie zdenerwowany, że zniszczyłeś gówno z Eden. Dlaczego myślisz, że on potrzebuje jej tak bardzo? Ponieważ dbasz o wygraną, a ja pierdolę, że nigdy nie zwracasz uwagi. Ona była tam dla niego, kiedy nas nie było. Nie sądzisz, że to oznacza, że jest dobrym dzieckiem w naszej książce? -Ryan wykładał.
-Dobrze. -Chaz wzruszył ramionami. -ale ja nie pomagam. -zmrużył oczy na Ryan'a. -zrób to, Butler. My musimy to wygrać. -Chaz mruknął odwracając się i opuszczając gospodarstwo domowe Bieber'ów.
Ryan uśmiechnął się do siebie i wyciągnął telefon, aby nagrać Justin'a zanim poszedł na rozmowę z nim.
Everybody's laughing in my mind..
Rumours spreading about this other guy..***
On wyszczerzył zęby w uśmiechu i zatrzymał nagrywanie przed schowaniem telefonu do kieszeni pozostawiając dom Justin'a. Miał wielki plan i wszystko czego potrzebował to jedna dziewczyna, aby to zadziałało.
Justin's POV
-Justin? -słyszałem wołanie mojego imienia. To nie był męski głos, więc to nie byli moi przyjaciele, lub mój dziadek. To był ktoś młody, definitywnie nie moja mama lub babcia. -Justin, jesteś tam? -kiedy usłyszałem jak ponownie mówi moje imię, zerwałem się wiedząc kto to jest.
Podszedłem do mojej werandy i pchnąłem otwarte drzwi, aby znaleźć stojącą tam Eden.
-Tak? -zapytałem. -wołałaś. -stwierdziłem.
-Uh, jak się masz? -wymamrotała.
-Dobrze.. a Ty? -zmarszczyłem brwi.
-Zdenerwowana. -wymamrotała. -będę śpiewać jutro na meczu. Niezależnie od połowy czasu rozrywki, tak myślę. -powoli powiedziała.
-To jest, uh, wspaniałe. -uśmiechnąłem się łagodnie.
-Tak, jestem naprawdę podekscytowana. Naprawdę chcę pokazać moim rodzicom, że.. nie chcę, aby chcieli bym była prawnikiem lub lekarzem, czy coś. Chcę być piosenkarką. -stwierdziła.
-Pomyślą, że jesteś wielka. Ja już wiem, że jesteś. -uśmiechnąłem się.
Uśmiechnęła się delikatnie, a następnie spojrzała w dół i westchnęła.
-Okej, przepraszam. To nie jest to co chciałam Ci powiedzieć. -westchnęła. -ja, um, po prostu chciałam Cię poinformować, że nie chcę z Tobą walczyć. -powiedziała. Uśmiechnąłem się. -ale nie chcę się z Tobą już przyjaźnić.. -ona znowu szepnęła sprawiając, że moje serce wyskoczyło z mojej klatki piersiowej na podłogę.
-T-ty nie? -zająkałem się. Pieprzone jąkanie.
-Harry jest dobrym facetem i lubię go. Moi rodzice Cię nie lubią, mój brat Cię nienawidzi. Ja po prostu nie myślę, że ta przyjaźń.. przetrwa. -wymamrotała. -bardzo mi przykro. -dodała patrząc w dół.
-Nie, jest w porządku. Rozumiem. -skinąłem głową udając, że jest okej.
-Naprawdę? -zapytała wyglądając na zaskoczoną.
-Tak, jest całkowicie w porządku. Chciałem powiedzieć dokładnie to samo. -stwierdziłem. -do zobaczenia wkrótce, Eden. -stwierdziłem, przed obróceniem się, zamyknięciem drzwi, zasłonięciem zasłon i wróceniem na łóżko.
To jest, dlaczego lubię się pieprzyć. To dlaczego nie spotykam się z dziewczynami i ich nie poznaję. Bo masz uczucia. Jedyną rzeczą, którą zrobiły moje uczucia to pieprzenie mnie. Uczucia będę Cię pieprzyć. Powinienem to wiedzieć.
***
*w oryginale jest: it is, ale dziwnie było mi przetłumaczyć Igrzyska śmierci to jest, więc dodałam to.
**lovey dovey znaczy przesłodony/a, ckliwy/a
***fragment that should be me-justin'a
jak smutno. Eden, czemu to zrobiłaś :(
przepraszam za opóźnienie oraz błędy. ten rozdział należał do @g0ldjdb, ale ma problemy z internetem i postanowiłam to szybko dla Was przetłumaczyć.
następny również należy do mnie.
więc.. do następnego!
kocham mocno, @wonderfulniallx x
-Nie, stary. Jesteś zdesperowany, wyglądasz jak gówno, potrzebujemy Ciebie szczęśliwego i gotowego na jutrzejszy mecz. -Chaz uśmiechnął się przewieszając swoje ramię wokół mojego.
Zmarszczyłem brwi, odepchnąłem go i ruszyłem przed siebie.
-Wow. Gdyby tylko była jedna osoba, która może sprawić, aby Justin ponownie był szczęśliwy i dobry w koszykówkę.. -Ryan głupio uśmiechnął się do Chaza.
-Pocałuj mnie w dupę, Butler. -Chaz przewrócił oczami na Ryan'a przed ruszeniem do przodu, aby dogonić Justina.
Chaz nie mógł pomóc, ale czuł się trochę winny z powodu Justin'a. On po prostu naprawdę nie chciał, aby reputacja Stratford East była zniszczona przez bycie Justin'a z Południem. Szczególnie Perry!
-Jaki film oglądamy? -zapytał Chaz.
-Nie obchodzi mnie to. -Justin wymamrotał.
Chaz westchnął i spojrzał na listę filmów.
-Chcę zobaczyć Titanic'a w 3D. -Ryan wyszczerzył zęby w uśmiechu. Chaz i Justin spojrzeli na niego. -co? Justin, lubisz ten film! -skrzywił się.
Justin westchnął i przewrócił oczami.
-Igrzyska śmierci, to jest to*. -Chaz głupio się uśmiechnął i zapłacił kobiecie. -wy dwoje, idźcie do środka. Wezmę popcorn i cukierki i inne gówna. -Chaz mówił podążająć do sekcji cukierków.
-Co? Nie mogę iść? -Ryan dąsał się.
-Stary, musisz oczyścić miejsce. -Chaz skarżył się.
Ryan jeszcze bardziej się nadąsał otrzymując od Chaza 'zgoda'. Westchnął.
*
Justin's POV
Udałem się na salę, dokładnie wtedy, gdy puścili reklamy. Jęknąłem wewnętrznie, gdy zauważyłem, że para na przeciwko mnie tuli się do siebie. Odwróciłem głowę w moją lewą stronę i napotkałem następną taką parę. Odwróciłem głowę, aby rozejrzeć się i zauważyłem kolejną 'lovey dovey'** parę z przodu. Co jest kurwa? Film Titanic był w innej sali!
-Jesteś słodki. -chłopak na przeciwko mnie zachichotał przed muśnięciem nosa jego dziewczyny.
-Ty jesteś słodsza. -dziewczyna również zachichotała.
-Okej, wiemy to. Jesteście zarówno cholernie uroczy! -warknąłem na nich co sprawiło, że odwrócili się w moim kierunku. Czułem jak moje serce zamiera, gdy usłyszałem jak ona wymawia moje imię.
-Justin? -światło z projektora za mną zabłysnęło na jej twarzy. Jej piękne- nie.
-Eden? -zapytałem.
-Oh, cudownie. -Harry wymamrotał, opadając na swoje miejsce.
-U-um, co Ty tu robisz? -zapytała mnie.
-Tylko.. -westchnąłem. -nic. -odkrywając co powiedziałem. -co-co Ty tu robisz? -zapytałem.
-Jesteśmy na prawdziwej pierwszej randce. Ponieważ tak jakby zepsułeś pierwszą z nich. -Harry podkreślał.
-Randka. Prawda. -skinąłem głową. -tak. Muszę iść. -powiedziałem. Musiałem się stamtąd wydostać zanim straciłem rozum. -szczęśliwej, uh, randki lub czegokolwiek. -wymamrotałem zanim pobiegłem w dół schodów.
Ominąłem Chaz'a i Ryan'a, gdy wyszedłem.
-Woah, stary, gdzie Ty- -Ryan'a głos został przerwany po tym jak zamknęły się za mną drzwi i wyszedłem z kina, a następnie złapałem autobus do domu. Wiedziałem, że to iż ją lubie będzie problemem. Wiedziałem, że nigdy nie powinienem jej poznawać! To wszystko było wielkim, kurwa błędem, i to całkowicie moja wina.
No POV
-Co powiedział? -Chaz zapytał wkładając ręce do kieszeni, gdy Ryan wrócił na dół po schodach.
-Um, tylko to, że Eden tam była i on nie chciał mieć żadnych problemów. -Ryan skłamał.
Justin nic nie powiedział, ale w środku była Eden z Harry'm. Chaz nie wiedział o uczuciach Justin'a do Eden, a Ryan nie chciał być tym, który mu o tym powie. Justin tam był, wpatrując się w przestrzeń i grając That should be me w kółko. On naprawdę ją lubi. To oczywiste.
-Człowieku. -Chaz westchnął. -nigdy nie wygramy tego meczu, jeśli Justin nie postara się oczyścić swojej głowy. -Chaz wymamrotał.
-Pomyśl o tym. Jedna rzecz, którą chcesz najbardziej? -zapytał Ryan.
-Aby wygrać mecz. -Chaz odpowiedział szybko.
-A jak to zrobimy? -Ryan kontynuował.
-Ze szczęśliwym Justin'em. -Chaz westchnął, wiedząc dokąd to zmierzało.
-A co jest jedynym sposobem o którym wiemy, że sprawi iż Justin będzie szczęśliwy, Chaz? -Ryan zapytał, ale Chaz milczał. -nie pozwól, aby reprezentacjia szkoły zajęła pierwsze miejsce w Twojej głowie. Justin jest Twoim przyjacielem. On jest na górze cholernie zdenerwowany, że zniszczyłeś gówno z Eden. Dlaczego myślisz, że on potrzebuje jej tak bardzo? Ponieważ dbasz o wygraną, a ja pierdolę, że nigdy nie zwracasz uwagi. Ona była tam dla niego, kiedy nas nie było. Nie sądzisz, że to oznacza, że jest dobrym dzieckiem w naszej książce? -Ryan wykładał.
-Dobrze. -Chaz wzruszył ramionami. -ale ja nie pomagam. -zmrużył oczy na Ryan'a. -zrób to, Butler. My musimy to wygrać. -Chaz mruknął odwracając się i opuszczając gospodarstwo domowe Bieber'ów.
Ryan uśmiechnął się do siebie i wyciągnął telefon, aby nagrać Justin'a zanim poszedł na rozmowę z nim.
Everybody's laughing in my mind..
Rumours spreading about this other guy..***
On wyszczerzył zęby w uśmiechu i zatrzymał nagrywanie przed schowaniem telefonu do kieszeni pozostawiając dom Justin'a. Miał wielki plan i wszystko czego potrzebował to jedna dziewczyna, aby to zadziałało.
Justin's POV
-Justin? -słyszałem wołanie mojego imienia. To nie był męski głos, więc to nie byli moi przyjaciele, lub mój dziadek. To był ktoś młody, definitywnie nie moja mama lub babcia. -Justin, jesteś tam? -kiedy usłyszałem jak ponownie mówi moje imię, zerwałem się wiedząc kto to jest.
Podszedłem do mojej werandy i pchnąłem otwarte drzwi, aby znaleźć stojącą tam Eden.
-Tak? -zapytałem. -wołałaś. -stwierdziłem.
-Uh, jak się masz? -wymamrotała.
-Dobrze.. a Ty? -zmarszczyłem brwi.
-Zdenerwowana. -wymamrotała. -będę śpiewać jutro na meczu. Niezależnie od połowy czasu rozrywki, tak myślę. -powoli powiedziała.
-To jest, uh, wspaniałe. -uśmiechnąłem się łagodnie.
-Tak, jestem naprawdę podekscytowana. Naprawdę chcę pokazać moim rodzicom, że.. nie chcę, aby chcieli bym była prawnikiem lub lekarzem, czy coś. Chcę być piosenkarką. -stwierdziła.
-Pomyślą, że jesteś wielka. Ja już wiem, że jesteś. -uśmiechnąłem się.
Uśmiechnęła się delikatnie, a następnie spojrzała w dół i westchnęła.
-Okej, przepraszam. To nie jest to co chciałam Ci powiedzieć. -westchnęła. -ja, um, po prostu chciałam Cię poinformować, że nie chcę z Tobą walczyć. -powiedziała. Uśmiechnąłem się. -ale nie chcę się z Tobą już przyjaźnić.. -ona znowu szepnęła sprawiając, że moje serce wyskoczyło z mojej klatki piersiowej na podłogę.
-T-ty nie? -zająkałem się. Pieprzone jąkanie.
-Harry jest dobrym facetem i lubię go. Moi rodzice Cię nie lubią, mój brat Cię nienawidzi. Ja po prostu nie myślę, że ta przyjaźń.. przetrwa. -wymamrotała. -bardzo mi przykro. -dodała patrząc w dół.
-Nie, jest w porządku. Rozumiem. -skinąłem głową udając, że jest okej.
-Naprawdę? -zapytała wyglądając na zaskoczoną.
-Tak, jest całkowicie w porządku. Chciałem powiedzieć dokładnie to samo. -stwierdziłem. -do zobaczenia wkrótce, Eden. -stwierdziłem, przed obróceniem się, zamyknięciem drzwi, zasłonięciem zasłon i wróceniem na łóżko.
To jest, dlaczego lubię się pieprzyć. To dlaczego nie spotykam się z dziewczynami i ich nie poznaję. Bo masz uczucia. Jedyną rzeczą, którą zrobiły moje uczucia to pieprzenie mnie. Uczucia będę Cię pieprzyć. Powinienem to wiedzieć.
***
*w oryginale jest: it is, ale dziwnie było mi przetłumaczyć Igrzyska śmierci to jest, więc dodałam to.
**lovey dovey znaczy przesłodony/a, ckliwy/a
***fragment that should be me-justin'a
jak smutno. Eden, czemu to zrobiłaś :(
przepraszam za opóźnienie oraz błędy. ten rozdział należał do @g0ldjdb, ale ma problemy z internetem i postanowiłam to szybko dla Was przetłumaczyć.
następny również należy do mnie.
więc.. do następnego!
kocham mocno, @wonderfulniallx x
o mój boże, popłakałam się na końcówce, cudowny rozdział + nie zauważyłam żadnych błędów :) @Swag_on_Bieebs
OdpowiedzUsuńboski, ale strasznie smutny :(
OdpowiedzUsuńKochaaaam to x
OdpowiedzUsuń@Huuug_Me_xx
OMG to jest cudowne <3 Ja chce juz nastepny :) Smutny :( Ale ta scenka z Eden w kinie to mnie zaskoczyla . Cudooo <3
OdpowiedzUsuńsuper ;)
OdpowiedzUsuńcudo tylko czemu eden to spieprzyła ;c
OdpowiedzUsuń@believeyoucanx3
Super !!! Czekam na next !!!! :-)
OdpowiedzUsuń