czwartek, 2 stycznia 2014

8. Apology

Daj jej posłuchać przeprosin


DO OSÓB KTÓRE SĄ TU PIERWSZY RAZ, JEST TO KONTYNUACJA TŁUMACZENIA BOYS LIKE YOU. PIERWSZE 5 ROZDZIAŁÓW ZNAJDUJE SIE TUTAJ



Justin's POV

Okey. Tak, nieźle namieszałem, i teraz ona jest naprawdę, naprawdę na mnie wściekła. Może prosząc ją by nie mówiła nic Chazowi, nie był najlepszym sposobem na rozpoczęcie rozmowy. Ale ona nie będzie do tego wracać w koło, prawda. Kogo ja oszukuję ? Spierdoliłem tą przyjaźń. Na bardzo długi czas. Jedyne czego nie rozumiem jest jednak to, dlaczego poszła tam tak po prostu i pozwoliła rodzicą i starszemu bratu sobą dyrygować. Oni nie powinni jej traktować jak swoją własność. Cóż, myślę że jej rodzice trochę zrobili, ale to nie znaczy że ma mieć poczucie winy, czy pocałowała kogoś czy nie. Każda dziewczyna w jej wieku ma już za sobą swój pierwszy pocałunek. Ja swój miałem w wieku dwunastu lat czy innego gówna. 
Musiałem sobie to wszystko jakoś sobie ułożyć, więc postanowiłem pójść i zobaczyć się z dziadkiem, który zapewne jak się domyślam, pracuje ponownie przy samochodzie. Zarzuciłem na siebie kurtkę, i szybko podniosłem klucz by pomóc mu przy pracy.
- Drugi raz w tym tygodniu? Co jest chłopcze? Chcesz pieniędzy? - zaśmiał się, patrząc na mnie
- Nie, po prostu chce porozmawiać. - wzruszyłem ramionami. Skinął na mnie głową bym kontynuował. - Powiem ci coś, jeśli obiecasz że nie powiesz mamie lub babci. Powiedzą że to dziwne i słodkie jak na mnie.
- Czy chcesz porozmawiać o tej dziewczynie Eden, co mieszka obok chłopcze? 
- Cóż, myślę że tak. - skinąłem głową
- Wiedziałem że ją lubisz. Ona jest ładna i jestem pewien że twoja mama lubi...
- Nie lubie jej w ten sposób, dziadku. - westchnąłem.- Ona jest moją przyjaciółką. Tylko przyjaciółką. Zaufaj mi. Ona ma piętnaście lat.- dodałem.
- Spotykałem się z twoją babcią gdy miała trzynaście lat. Chcesz wiedzieć ile miałem wtedy lat? - zapytał mnie i uniósł brwi ku górze.
Wzruszyłem ramionami.
- Miałem wtedy osiemnaście lat.-stwierdził.- Wszyscy mówili, że to się dla niej źle skończy, przecież związała się ze starszym od niej chłopakiem. Wszyscy byli przeciwko nam. Ale spójrz teraz na nas, i co? - zapytał zadowolony z siebie, z uśmiechem na ustach.
- Dziadku, chodzi o to że ja nic nie czuje do Eden.-powiedziałem.- Ona jest ładna i ogólnie wszystko, ale ja nie jestem dla niej. - znów wzruszyłem ramionami.- Tak czy inaczej, jesteśmy przyjaciółmi. A raczej byliśmy przyjaciółmi.- zmarszczyłem brwi.
- Coś ty zrobił? - zaśmiał się, będąc pod maską.
- No cóż..nasza przyjaźń miała być.. tajemnicą, chyba. Ale w kościele podszedłem do niej i zacząłem z nią rozmawiać. Musieliśmy ukryć się za zasłoną, bo nie chciała by jej brat lub ojciec widział jak rozmawialiśmy. Jej rodzina mnie nienawidzi.- powiedziałem.- W każdym razie, jej brat złapał nas i zapytał co robimy...ja tylko chciałem zażartować i powiedziałem, że się całowaliśmy, ale on wziął to na poważnie. Myśli, że to prawda.- wymamrotałem.
Dziadek stał prosto.
- Więc, skłamałeś? - zapytał mnie.
- Nie, ja tylko żartowałem, - powiedziałem.- Nie chciałem żeby ją uziemili lub żeby ją zdenerwować. Ale teraz jej rodzice uważają że jest wioską.- powiedziałem a dziadek spojrzał na mnie i dziwnie się zaśmiał.- Wioska..? Myślę że to jak, fantazyjne słowo dziwka. - powiedziałem.
- Okey. Po pierwsze to nierządnica chłopcze - zaśmiał się, co i mnie wprowadziło w chichot.- A po drugie nie przeklinaj. To niegrzeczne. 
- Dobrze, przepraszam. Cóż, w każdym razie, jej mama i tata mają ją za nierządnice, a jej brat ją nienawidzi. I to moja wina..-wymamrotałem.- Ona mnie nienawidzi a ja nie wiem co mam zrobić by to naprawić.- powiedziałem.- Co jest z tymi kobietami nie tak? Dlaczego się tak denerwują i emocjonują z powodu jednego błędu. - zapytałem.
- Synu, starałem się tego dowiedzieć przez bardzo długi czas, ponieważ poznałem waszą matkę* - uśmiechnął się do mnie. - Wciąż jestem mało zorientowany w tym temacie, ale wiem co nieco o nich. -stwierdził. - Dziewczyny są.. kruche. Każde słowo które powiesz do nich.. powtarzają to sobie i szukają nawet najmniejszego sensu. Kiedyś powiedziałem twojej matce, że koszula jest za mała na nią, a ona krzyknęła na mnie że nazwałem ją grubą. - roześmiał się.
- Babcia jest jak gałązka. - zaśmiałem się, a on skinął głową. - Więc, co mam zrobić, żeby znów móc się z nią przyjaźnić? Przepraszałem już, ale mnie nie słucha.
- To w takim razie daj jej posłuchać przeprosin. - odpowiedział.
Westchnąłem.
- Jak mam to zrobić?
- To już pytanie do Ciebie, Justin. - uśmiechnął się.
Westchnąłem po raz kolejny i skinąłem głową, po czym wszedłem do środka. To będzie trudne. Nie wiem co lubią dziewczyny.
- Justin, odbierzesz za mnie pocztę, proszę? - poprosiła mnie mama.
Jęknąłem. 
- Nie jęcz mi tutaj. Pójdziesz odebrać pocztę lub możesz umyć naczynia. - spojrzała.
Wszedłem przed dom, w tym samym czasie zauważyłem Eve z telefonem. Zobaczyłem jak odkłada słuchawkę po czym się do mnie odwróciła.
Westchnęła i do mnie podeszła.
- Jesteś prawdziwym dupkiem, wiesz? - popatrzyła na mnie.
- Wiem. - skinąłem głową.
Uniosła brwi.
- Naprawdę? - zapytała lekko zdziwiona.
- Ona się już do mnie nie odezwie, prawda? - zapytałem Eve, która zastanawiała się przez chwilę, po czym potrząsnęła głową.
- Ona jest naprawdę bardzo uparta. Czuła się z tym wszystkim bardzo źle. Plus, nazwałeś ją brzydką.
- Nie miałem tego na myśli. - chrząknąłem. - Chce ją przeprosić. - powiedziałem.- Ale nie wiem jak mam to zrobić bez jej chęci uderzenia mnie. - dodałem, a ona się roześmiała. - Możesz mi pomóc? -zapytałem.
- Ale jesteście tylko przyjaciółmi, prawda? -zapytała mnie. - Chodzi mi o to że może ją lubisz czy coś..? - spojrzała na mnie.
- Co? Nie! -zmarszczyłem brwi. - Ona jest po prostu przyjaciółką. Na serio nie mam taki dobrych przyjaciół, jak ona. - powiedziałem. To była prawda. Jedyne tematy na które rozmawiałem z Chaz'em i Ryan'em to seks, imprezy i Xbox. Gdybym z nimi o tym nie rozmawiał, nazwali by mnie gejem.
- Dobrze. -pokiwała głową.- Pomogę Ci. Tylko dlatego że ona jest zdenerwowana, a ja nie lubię gdy moja mała siostra się denerwuje.- skrzyżowała ręce. - Ale jeśli zranisz ją ponownie, Bieber. - spojrzała na mnie. - Odetnę ci penisa.
- Patrz, to jest to co lubię w Eden. Nigdy mi tak nie grozi. - uśmiechnąłem się.
- Robi to, ale w ładniejszy sposób - roześmiała się.
~

- Nie sądzę że starasz mi się pomóc by Eden mi wybaczyła. Myślę że po prostu chcesz mnie upokorzyć. - spojrzałem na Eve, gdy stała na przeciwko mnie w pokoju Eden.
- W porządku, przyznaję. W połowie chcę pomóc Eden, a w połowie pooglądać.- uśmiechnęła się.
Westchnąłem i spojrzałem na moją gitarę.
- Nie wzdychaj na mnie, Justin. To w jaki sposób ją przeprosisz będzie słodkie, jak na filmach.-wzruszyła ramionami. - Zaufaj mi. Ona jest fanką One Direction.
Przewróciłem oczami na jej słowa.
- Zamknij się, to jest jej ulubiona piosenka. - zaśmiała się i usłyszała kroki. - Cholera, idzie. Miłej zabawy !- powiedziała przed schowaniem się. 
- Dlaczego mam otwarte drzwi ? - Eden powiedziała, zanim zapaliła światło. Odwróciła się do mnie a jej oczy się rozszerzyły. - Justin? - szepnęła przed zamknięciem za sobą drzwi. 
Mam nadzieję że nie zrozumie mnie źle. Zaśpiewam jej piosenkę miłosną tylko dlatego, że jest jej ulubioną.

I tried playing it cool
But when I'm looking at you
I cant ever be brave
'Cos you make my heart race
Shot me out of the sky
You're my kryptonite
You keep making me weak
Yeah, frozen and cant breath
Something's gotta give now
'Cos I'm dying just to make you see
That I need you here with me now
'Cos you've got that one thing

So, get out, get out, get out of my head
And fall into my arms instead
I dont, I dont, dont know what this is
But I need that one thing
And you've got that one thing

Now I'm climbing the walls
But you dont notice at all
That im going out of my mind
All day and all night

Something's gotta give now
'Cos Im dying just to know your name
And I need you here with me now
'Cos you've got that one thing
So, get out, get out, get out of my head
And fall into my arms instead
I dont, I dont, dont know what it is
But I need that one thing
And you've got that one thing

Ohhh, Ohhh, Ohhh
You've got that one thing

Get out, get out, get out of my head
And fall into my arms instead
So, get out, get out, get out of my head
And fall into my arms instead
I dont, I dont, dont know what this is
But I need that one thing

So, get out, get out, get out of my mind
And come on, come into my life
I dont, I dont, dont know what it is
But I need that one thing
And you've got that one thing.


Spojrzałem na nią i westchnąłem. Świetnie. Teraz myśli że jestem świrnięty. 
- To było takie słodkie ! - krzyknęła Eve
-  Eve? - zapytała Eden.
Eve zawstydzona wyszła z szafy.
- Ja tylko byłam.. na zewnątrz. - uśmiechnęła się do mnie i mrugnęła, po czym wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi.
- Nie wiem czy zauważyłaś czy nie, ale jest mi naprawdę przykro. Jeśli by tak nie było, nie stał bym tutaj i nie śpiewał twojej ulubionej piosenki dla Ciebie, co było banalnym pomysłem twojej siostry, który oczywiście był głupi, więc myślę, że po prostu będzie.. - roześmiała się.
- Zrobiłeś to by mnie przeprosić? - zapytała mnie.- Niezwykle banalne. -skinęła głową.- Ale za to jak bardzo słodkie. - uśmiechnęła sie.
- To znaczy, że..
- Tak, masz odpuszczone. - uśmiechnęła się do mnie. Odstawiłem swoją gitarę i ją przytuliłem. - Nie wiedziałam że nasza przyjaźń jest tak dla Ciebie ważna, że aż posłuchałeś mojej siostry. - zaśmiała się.
- Sądze że.. Eden, masz to coś. - mrugnąłem. 


* - chodziło o babcię Justina :)
** - One Direction - One Thing

___________________________
jkbsiudfgiuxhfidu jeju słodkieee <3
Dajcie mi takiego chłopaka jak on :(

ZAPISUJCIE SIĘ W ZAKŁADKACH INFORMOWANI BY MI BYŁO ŁATWIEJ WAS INFORMOWAĆ O NOWYCH ROZDZIAŁACH :)


przepraszam, przepraszam, przepraszam... Nauka nauka, potem święta, potem miałam problemy z netem.. ehh..

btw. ZMIENIŁAM USERNAME NA TWITTERZE KOCHANI NA g0ldjdb :)

Następny rozdział pojawi się jeszcze przed 7 stycznia mam nadzieję :)

KOCHAM WAS, wasza @g0ldjdb ♥