środa, 21 maja 2014

16. Feelings

zaobserwuj na tt @boyslikeyouNEWS
No POV
-Nie chcę tu być chłopaki. -Justin westchnął, gdy dotarli do kina. -nie możemy po prostu pójść na boisko i po prostu.. spędzać tam wolny czas czy coś? -westchnął.
-Nie, stary. Jesteś zdesperowany, wyglądasz jak gówno, potrzebujemy Ciebie szczęśliwego i gotowego na jutrzejszy mecz. -Chaz uśmiechnął się przewieszając swoje ramię wokół mojego.
Zmarszczyłem brwi, odepchnąłem go i ruszyłem przed siebie.
-Wow. Gdyby tylko była jedna osoba, która może sprawić, aby Justin ponownie był szczęśliwy i dobry w koszykówkę.. -Ryan głupio uśmiechnął się do Chaza.
-Pocałuj mnie w dupę, Butler. -Chaz przewrócił oczami na Ryan'a przed ruszeniem do przodu, aby dogonić Justina.
Chaz nie mógł pomóc, ale czuł się trochę winny z powodu Justin'a. On po prostu naprawdę nie chciał, aby reputacja Stratford East była zniszczona przez bycie Justin'a z Południem. Szczególnie Perry!
-Jaki film oglądamy? -zapytał Chaz.
-Nie obchodzi mnie to. -Justin wymamrotał.
Chaz westchnął i spojrzał na listę filmów.
-Chcę zobaczyć Titanic'a w 3D. -Ryan wyszczerzył zęby w uśmiechu. Chaz i Justin spojrzeli na niego. -co? Justin, lubisz ten film! -skrzywił się.
Justin westchnął i przewrócił oczami.
-Igrzyska śmierci, to jest to*. -Chaz głupio się uśmiechnął i zapłacił kobiecie. -wy dwoje, idźcie do środka. Wezmę popcorn i cukierki i inne gówna. -Chaz mówił podążająć do sekcji cukierków.
-Co? Nie mogę iść? -Ryan dąsał się.
-Stary, musisz oczyścić miejsce. -Chaz skarżył się.
Ryan jeszcze bardziej się nadąsał otrzymując od Chaza 'zgoda'. Westchnął.

*

Justin's POV

Udałem się na salę,  dokładnie wtedy, gdy puścili reklamy. Jęknąłem wewnętrznie, gdy zauważyłem, że para na przeciwko mnie tuli się do siebie. Odwróciłem głowę w moją lewą stronę i napotkałem następną taką parę. Odwróciłem głowę, aby rozejrzeć się i zauważyłem kolejną 'lovey dovey'** parę z przodu. Co jest kurwa? Film Titanic był w innej sali!
-Jesteś słodki. -chłopak na przeciwko mnie zachichotał przed muśnięciem nosa jego dziewczyny.
-Ty jesteś słodsza. -dziewczyna również zachichotała.
-Okej, wiemy to. Jesteście zarówno cholernie uroczy! -warknąłem na nich co sprawiło, że odwrócili się w moim kierunku. Czułem jak moje serce zamiera, gdy usłyszałem jak ona wymawia moje imię.
-Justin? -światło z projektora za mną zabłysnęło na jej twarzy. Jej piękne- nie.
-Eden? -zapytałem.
-Oh, cudownie. -Harry wymamrotał, opadając na swoje miejsce.
-U-um, co Ty tu robisz? -zapytała mnie.
-Tylko.. -westchnąłem. -nic. -odkrywając co powiedziałem. -co-co Ty tu robisz? -zapytałem.
-Jesteśmy na prawdziwej pierwszej randce. Ponieważ tak jakby zepsułeś pierwszą z nich. -Harry podkreślał.
-Randka. Prawda. -skinąłem głową. -tak. Muszę iść. -powiedziałem. Musiałem się stamtąd wydostać zanim straciłem rozum. -szczęśliwej, uh, randki lub czegokolwiek. -wymamrotałem zanim pobiegłem w dół schodów.
Ominąłem Chaz'a i Ryan'a, gdy wyszedłem.
-Woah, stary, gdzie Ty- -Ryan'a głos został przerwany po tym jak zamknęły się za mną drzwi i wyszedłem z kina, a następnie złapałem autobus do domu. Wiedziałem, że to iż ją lubie będzie problemem. Wiedziałem, że nigdy nie powinienem jej poznawać! To wszystko było wielkim, kurwa błędem, i to całkowicie moja wina.

No POV

-Co powiedział? -Chaz zapytał wkładając ręce do kieszeni, gdy Ryan wrócił na dół po schodach.
-Um, tylko to, że Eden tam była i on nie chciał mieć żadnych problemów. -Ryan skłamał.
Justin nic nie powiedział, ale w środku była Eden z Harry'm. Chaz nie wiedział o uczuciach Justin'a do Eden, a Ryan nie chciał być tym, który mu o tym powie. Justin tam był, wpatrując się w przestrzeń i grając That should be me w kółko. On naprawdę ją lubi. To oczywiste.
-Człowieku. -Chaz westchnął. -nigdy nie wygramy tego meczu, jeśli Justin nie postara się oczyścić swojej głowy. -Chaz wymamrotał.
-Pomyśl o tym. Jedna rzecz, którą chcesz najbardziej? -zapytał Ryan.
-Aby wygrać mecz. -Chaz odpowiedział szybko.
-A jak to zrobimy? -Ryan kontynuował.
-Ze szczęśliwym Justin'em. -Chaz westchnął, wiedząc dokąd to zmierzało.
-A co jest jedynym sposobem o którym wiemy, że sprawi iż Justin będzie szczęśliwy, Chaz? -Ryan zapytał, ale Chaz milczał. -nie pozwól, aby reprezentacjia szkoły zajęła pierwsze miejsce w Twojej głowie. Justin jest Twoim przyjacielem. On jest na górze cholernie zdenerwowany, że zniszczyłeś gówno z Eden. Dlaczego myślisz, że on potrzebuje jej tak bardzo? Ponieważ dbasz o wygraną, a ja pierdolę, że nigdy nie zwracasz uwagi. Ona była tam dla niego, kiedy nas nie było. Nie sądzisz, że to oznacza, że jest dobrym dzieckiem w naszej książce? -Ryan wykładał.
-Dobrze. -Chaz wzruszył ramionami. -ale ja nie pomagam. -zmrużył oczy na Ryan'a. -zrób to, Butler. My musimy to wygrać. -Chaz mruknął odwracając się i opuszczając gospodarstwo domowe Bieber'ów.
Ryan uśmiechnął się do siebie i wyciągnął telefon, aby nagrać Justin'a zanim poszedł na rozmowę z nim.

Everybody's laughing in my mind..
Rumours spreading about this other guy..***

On wyszczerzył zęby w uśmiechu i zatrzymał nagrywanie przed schowaniem telefonu do kieszeni pozostawiając dom Justin'a. Miał wielki plan i wszystko czego potrzebował to jedna dziewczyna, aby to zadziałało.
Justin's POV

-Justin? -słyszałem wołanie mojego imienia. To nie był męski głos, więc to nie byli moi przyjaciele, lub mój dziadek. To był ktoś młody, definitywnie nie moja mama lub babcia. -Justin, jesteś tam? -kiedy usłyszałem jak ponownie mówi moje imię, zerwałem się wiedząc kto to jest.
Podszedłem do mojej werandy i pchnąłem otwarte drzwi, aby znaleźć stojącą tam Eden.
-Tak? -zapytałem. -wołałaś. -stwierdziłem.
-Uh, jak się masz? -wymamrotała.
-Dobrze.. a Ty? -zmarszczyłem brwi.
-Zdenerwowana. -wymamrotała. -będę śpiewać jutro na meczu. Niezależnie od połowy czasu rozrywki, tak myślę. -powoli powiedziała.
-To jest, uh, wspaniałe. -uśmiechnąłem się łagodnie.
-Tak, jestem naprawdę podekscytowana. Naprawdę chcę pokazać moim rodzicom, że.. nie chcę, aby chcieli bym była prawnikiem lub lekarzem, czy coś. Chcę być piosenkarką. -stwierdziła.
-Pomyślą, że jesteś wielka. Ja już wiem, że jesteś. -uśmiechnąłem się.
Uśmiechnęła się delikatnie, a następnie spojrzała w dół i westchnęła.
-Okej, przepraszam. To nie jest to co chciałam Ci powiedzieć. -westchnęła. -ja, um, po prostu chciałam Cię poinformować, że nie chcę z Tobą walczyć. -powiedziała. Uśmiechnąłem się. -ale nie chcę się z Tobą już przyjaźnić.. -ona znowu szepnęła sprawiając, że moje serce wyskoczyło z mojej klatki piersiowej na podłogę.
-T-ty nie? -zająkałem się. Pieprzone jąkanie.
-Harry jest dobrym facetem i lubię go. Moi rodzice Cię nie lubią, mój brat Cię nienawidzi. Ja po prostu nie myślę, że ta przyjaźń.. przetrwa. -wymamrotała. -bardzo mi przykro. -dodała patrząc w dół.
-Nie, jest w porządku. Rozumiem. -skinąłem głową udając, że jest okej.
-Naprawdę? -zapytała wyglądając na zaskoczoną.
-Tak, jest całkowicie w porządku. Chciałem powiedzieć dokładnie to samo. -stwierdziłem. -do zobaczenia wkrótce, Eden. -stwierdziłem, przed obróceniem się, zamyknięciem drzwi, zasłonięciem zasłon i wróceniem na łóżko.
To jest, dlaczego lubię się pieprzyć. To dlaczego nie spotykam się z dziewczynami i ich nie poznaję. Bo masz uczucia. Jedyną rzeczą, którą zrobiły moje uczucia to pieprzenie mnie. Uczucia będę Cię pieprzyć. Powinienem to wiedzieć.

***
*w oryginale jest: it is, ale dziwnie było mi przetłumaczyć Igrzyska śmierci to jest, więc dodałam to.
**lovey dovey znaczy przesłodony/a, ckliwy/a
***fragment that should be me-justin'a

jak smutno. Eden, czemu to zrobiłaś :(

przepraszam za opóźnienie oraz błędy. ten rozdział należał do @g0ldjdb, ale ma problemy z internetem i postanowiłam to szybko dla Was przetłumaczyć.
następny również należy do mnie.
więc.. do następnego!
kocham mocno, @wonderfulniallx x

niedziela, 4 maja 2014

15.That should be me

proszę, zajrzyjcie do pochyłej notki pod rozdziałem
Chaz's POV

-Koleś, nie sądzisz, że to trochę przykre co powiedziałeś wczoraj do Eden? -Ryan zapytał, gdy wchodziliśmy na salę gimnastyczną na nasz trening.
-Co? Nie, man. Ona jest Południem. Zasługuje na to. Chyba Ci jej nie żal, prawda? -głupio się uśmiechnąłem.
-Tak, wiem. -wzruszył ramionami.
-Nie mów mi, że również się z nią trzymałeś. Wiem, Justin był na tyle głupi, żeby nabrać się na jej małą sztuczkę, ale Ty też? -westchnąłem.
-Co, Chaz? Co jest tą sztuczką? Ona nie ma żadnej sztuczki. Ona jest tylko dzieckiem. I Justin ją lubi. -Ryan mruknął.
-Lubi ją..?-zapytałem.
Skinął głową.
-On o tym nie wie, ale zaufaj mi, on ma uczucia do tej dziewczyny. On nie miał tego rodzaju uczuć od czasów Sarah'y i masz u niego przejebane. Wobraź sobie jak się teraz czuje. -Ryan wykładał. -ona jest miłym dzieciakiem, Chaz. Myślałem tak samo jak Ty teraz, gdy dowiedziałem się o ich przyjaźni, ale rozmawiałem z nią. Ona jest dobrą osobą, a my zachowaliśmy się jak totalne kutasy wobec niej. -powiedział.
Nie wiedziałem co powiedzieć.
-Cokolwiek. Ona jest południem, a ja ostrzegałem Justin'a. -wymamrotałem.
-Myślałem, że wyrzucisz go z drużyny, gdy okaże się, że miał z nią coś wspólnego. -Ryan powiedział, gdy weszliśmy na salę, gdzie inni kolesie się rozgrzewali.
-Nie, stary. Żartowałem. Tylko potrzebuję skupienia Justin'a. Chcę wygrać niż cokolwiek innego. -powiedziałem.
-Tak, cóż. Spójrz jak skoncentrowany jest teraz. -Ryan wskazał Justin'a, który odbił piłkę w ręce i rzucił ją do obręczy, chybiając. Najgorsze jest to, że on po prostu wzruszył ramionami i odwrócił się. -przedtem grał świetnie, bo był szczęśliwy. Tylko pamiętaj; spieprzyłeś go, Chaz. Jesteś znakomitym przyjacielem. -Ryan wymamrotał przed odejściem.
Westchnąłem i patrzyłem jak Justin szedł by usiąść, bez emocji na twarzy usiadł kładąc głowę na rękach. On naprawde lubi ją tak mocno?

Justin's POV

-Człowieku, szkoła naprawdę jest coraz ostrzejsza. To znaczy, mam tak dużo pracy domowej. -Ryan narzekał, a ja po prostu wzruszyłem ramionami i skinąłem głową, gdy szliśmy do domu. Postanowił zaprosić się do mojego mieszkania. Nie wiem dlaczego. -jakie zadania masz? -zapytał.
-Esej na angielski z Romea i Juli, mam do napisania piosenkę na muzykę i jakiś gówniany test z matmy w klasie. -wzruszyłem ramionami.
-Piosenka, eh? Musisz być z tego zadowolony. Możesz śpiewać i grać na gitarze. -uśmiechnął się i poklepał mnie po plecach. Ja po prostu wzruszyłem ramionami. -dobra, spójrz, stary. Przepraszam za to z Eden. -powiedział. -ale zaufaj mi, wszystko będzie lepiej. -stwierdził. -być może Ci wybaczy.
-Wątpię. Zasługuje na lepszych przyjaciół ode mnie.. -wymamrotałem.
-Co masz na myśli? -zapytał, gdy znaleźliśmy się pod moim domem.
Wzruszyłem ramionami i wszedłem do środka.
-Oh, Ryan! Zostajesz na noc? -mama uśmiechnęła się.
-Jeśli to w porządku z Tobą i dziadkami, Pattie. -uśmiechnął się uprzejmie.
-Oczywiście, że to jest w porządku. Ty i Chaz jesteście jak dodatkowi synowie. -roześmiała się. -mam nadzieję, że lubisz lasagne? -zapytała.
Dlaczego lasagne przypomina mi o Eden? Oh, prawda. Bo ona prawie spaliła dom, gdy próbowała ją przygotować.
-Oh, kochanie. Możesz iść i przekazać to dziadkowi? On złamał uchwyt i musiałam go przykleić spowrotem. -babcia roześmiała się, kiedy wręczyła mi przypadkowy śrubokręt.
Skinąłem głową i wyszedłem tyłem z Ryan'em. Ryan poznał moją babcię, ponieważ byliśmy trzy.* On jest jak dalszym wnukiem mojego dziadunia. Ryan jest praktycznie moim bratem, który mieszka w innym domu przez większość czasu.
-Cześć chłopcy. -dziadek uśmiechnął się kiedy się mu pokazaliśmy. -myślę, że wkrótce spadnie śnieg. -uśmiechnął się patrząc na szare niebo. -podekscytowani na Boże Narodzenie? -zapytał.
-To jest za miesiąc, ale pewnie. -Ryan zaśmiał się, podając mu śrubokręt. -hej, potrzebujesz dowolnej pomocy? -zapytał.
-Oczywiście! -dziadek posłał nam uśmiech.
-Co Ty na to Justin? -Ryan uśmiechnął się.
-Nie, Wy dwaj możecie to zrobić. Zamierzam iść na górę i dokończyć zadania. -wymamrotałem zanim z trudem poruszyłem się do domu.
-Co się z nim dzieje? -słyszałem jak mój dziadek wymamrotał, gdy odszedłem.
-Eden. -Ryan odpowiedział po prostu.
Westchnąłem i udałem się do środka. Nie jestem zdenerwowany przez Eden. Jestem tylko trochę zmęczony, to wszystko. Tylko dlatego, że nie jestem dziś głośny i zarozumiały nie znaczy, że jestem zdenerwowany przez Eden. Bo nie jestem. Wszedłem do pokoju i zamknąłem za sobą drzwi. Moje oczy jako pierwsze ruszyły na drzwi werandy, które były szeroko otwarte z podciągniętymi zasłonami. Drzwi werandy Eden były zamknięte, a zasłony zasłonięte. Postanowiłem zacząć od mojego zadania z muzyki. Wyciągnąłem gitarę i upewniłem się, że jest nastrojona. Myślałem, że to będzie łatwe. Ale teraz jedyną rzeczą w umyśle jest ona.
Postanowiłem odpędzić moje myśli od niej i otworzyłem laptopa, aby wejść na facebook'a. Trudno jest odciągnąć moje myśli od niej, gdy widzę na stronie głównej zdjęcia, gdzie jest ona z Harry'm cali uroczy. Zostały one opublikowane przez Eve, więc muszą być razem. Poczułem ukłucie w żołądku, gdy na następnym Harry całuje ją w usta. Usta, które ja pocałowałem pierwszy. To głupie, nie powinienem się tak czuć. Chrząknąłem, trzaskając moim laptopem i podnosząc moją gitarę.

Ryan's POV

-Chaz kazał mu powiedzieć coś do niej o czym tak naprawdę nie myśli, aby nie wyleciał z zespołu. Myślę, że go zawiodłem. -westchnąłem. -nie mów mu, że Ci powiedziałem, chociaż wszystko jedno. On jest w rozsypany przez tą sytuację. -powiedziałem.
-To wstyd. Eden jest piękną dziewczyną. Jestem pewien, że Pattie miała nadzieję, że ona sprowadzi go na ziemię, ale nie sądzę. -westchnąłem.
-Jestem pewien, że ona zmieni zdanie. -wzruszyłem ramionami.
-Chłopaki, czas na obiad! Ryan, możesz pójść na górę i zawołać Justina, proszę? -Pattie uśmiechnęła się.
Skinąłem głową przed ruszeniem na górę. Stanąłem kiedy usłyszałem muzykę. Nie z iPod'a lub radia. Nacisnąłem na drzwi, które zaskrzypiały i patrzyłem na Justin'a, który ciągnął struny na Swojej gitarze.

Do you do what you did, when you did with me?
Does he love you the way I can?
Did you forget all the plans that you made with me?
Because baby, I didn't.
That should be me, holding your hand.
That should be me, making you laugh.
That should be me, this is so sad.
That should be me, that should be me.
That should be me, feeling your kiss.
That should be me, buying you gifts.
This is so wrong, I can't go on 'till you believe.
That that should be me.**

Przestał śpiewać, kiedy usłyszał skrzypnięcie drzwi, a ja pchnąłem je, aby otworzyły się szerzej.
-Widzę Cię, Ry. -westchnął. Wszedłem z dłońmi w kieszeniach. -więc, um, słyszałeś to? -zapytał. Skinąłem głową. -czy to jest choć trochę dobre? -zapytał.
-Stary, to było naprawdę dobre. -poklepałem go po plecach. -gratuluję, na pewno dostaniesz A. -uśmiechnąłem się siedząc na łóżku naprzeciw niego. On tylko wzruszył ramionami. -..to o Eden, prawda? -zapytałem go, a on pozostał cicho.
-Masz rację. -odpowiedział. -ona nie wychodzi z mojego umysłu. Nie mogę przestać o niej myśleć. I czuję się jak gówno, wiedząc, że powiedziałem do niej te rzeczy. Ponieważ nie były one prawdziwe. Ona nie jest brzydkim kundlem z południa. Ona jest cholernie piękna, a ja powinienem jej to powiedzieć. Nie obchodzi mnie to, że jest południem. Potrzebuję tego, aby mi wybaczyła, bo.. -westchnął i schował swoja twarz w dłoniach. -miałeś rację. Kurwa, lubię ją. 
***

*to głupie zdanie.
**to kawałek piosenki Justin'a 'That should be me'

Czy robisz to, co robiłaś, kiedy byłaś ze mną?
Czy kocha Cię tak, jak Ja mogę?
Czy zapomniałaś o wszystkich planach, które stworzyłaś ze mną? 
Bo, kochanie, Ja nie! 
To powinienem być Ja,
Trzymać Twoją dłoń,
To powinienem być Ja,
Powodować Twój śmiech,
To powinienem być Ja,
To takie smutne,
To powinienem być Ja,
To powinienem być Ja,
To powinienem być Ja,
Czuć Twój pocałunek,
To powinienem być Ja,
Kupować Ci prezenty,
To jest złe,
Nie mogę iść dalej,
Dopóki nie uwierzysz,
Że to powinienem być Ja...

przepraszam za błędy, które na pewno są. prawie cały rozdział z tłumaczem. a 16 jest jeszcze cięższy, lol.

dziękuję za 6000 wejść! jesteście cudowne!
jeśli macie jakieś pytania, bądź nie rozumiecie jakiegoś zdania to piszcie w komentarzach.
jeśli chcecie być informowane to zapraszam do tej zakładki
zapraszam Was na moje drugie tłumaczenie z Justin'em 'dangerously sexy'

mega mocno Was kocham, @wonderfulniallx x