Pocałowałem tą dziewczynę. Teraz nie mogę wyrzucić jej z głowy.
Justin POV's
To był największy tłum jaki kiedykolwiek widziałem. Każdy dopingował. Każdy był jak w reklamie, mając nadzieję że w tym roku w końcu Wschód pobije Południe. Miałem piłkę w rękach, spojrzałem na zegar, mamy szczęście, zostało nam jeszcze kilka sekund. Tkwiliśmy dalej w remisie. Chociaż jakbym grał lepiej w pierwszej połowie Ryan, Chaz i chłopaki nie podnieśli by swojej gry. Jesteśmy lepsi niż myślałem.
- Dalej Justin! - tłum krzyczał. Spojrzałem na obręcz i zacząłem dryblować w tym kierunku. Jeden kosz. Tylko tyle było nam potrzebujemy. Miałem już strzelać, gdy zostałem odepchnięty po czym zobaczyłem kędzierzawy łeb tego kutasa.
- Faul! - krzyknął gniewnie Ryan, wskazując na sposób w jaki zostałem popchnięty przez Harry'ego, który nie wyglądał tak szczęśliwie sam.
- Myślisz że jesteś dobry, co? - rzuciłem się na niego, raz go popychając.
- Zazdrosny że mam dziewczynę, której ty chociaż raz w życiu nie możesz mieć, Bieber? - uśmiechnął się do mnie. Westchnąłem i odsunąłem się z uśmiechem, wiedząc że nie wygra.
- Zastanów się, bro. - zaśmiałem się. - Dostaliśmy rzut wolny. - uśmiechnąłem się.
Ludzie zeszli z boiska, poza sędzią, więc mogłem mieć mój rzut wolny. To było to. To było nasze zwycięstwo, w moich rękach. Odbiłem piłkę kilka razy, przed wykonaniem rzutu. Nikt nie wydobył z siebie żadnego dźwięku. Było tak cicho, że słychać było muchę. Wtedy? Dźwięk piłki do kosza.
- Jestem z Ciebie dumna Justin. - Mama się do mnie uśmiechnęła.
- Dziękuje mamo. - uśmiechnąłem się. Czułem się dumny z siebie.
- Od tamtej nocy.. - westchnęła.
- Nie, w porządku. Jestem rozpieszczonym bachorem, wiem o tym. Ale obiecuję Ci mamo. Już nigdy więcej. - powiedziałem. - Zmienię się. Obiecuję Ci. - uśmiechnąłem się.
Uśmiechnęła się i mnie przytuliła.
-To Eden, prawda? - spytała, jak się odsunąłem. Wzruszyłem ramionami i włożyłem ręce do kieszeni. - Ohh, twoje policzki robią się różowe. - znów się uśmiechnęła, łapiąc mnie za policzki.
- Mamo! - zaśmiałem się i zdjąłem jej ręce z mojej twarzy. - Nic nie mów babciu. - wiedziałem, że zaraz zmieni temat. - Ale, pocałowałem Eden. - Uśmiechnąłem się. Kiedyś mówiłem mojej mamie wszystko, i chce by znów tak było. Ona zasługuje na cały świat. Jest najlepszą mamą na świecie. Chce dać jej to, na co zasługuje.
-Naprawdę?! - Uśmiechnęła się. - Czyli jest teraz twoją małą dziewczyną? - spytała.
- Jeszcze nie. - uśmiechnąłem się. - Lecz nie wykluczone że od dzisiejszej nocy. - Znów się uśmiechnąłem, cmoknąłem ją w policzek i pobiegłem na górę. Pewnie byłbym teraz na jakieś głupiej imprezie. Upił bym się do nieprzytomności, co najprawdopodobniej prowadziłoby do przyprowadzenia laski z niezłym ciałem i słodką buźką. Ale nie dziś. Nie byłem w stanie tego zrobić, gdy kilka godzin temu pocałowałem niesamowitą dziewczynę o imieniu Eden. Poszedłem na moją werandę i przeskoczyłem do niej, naciskając lekko na szybę. Była dziewiąta, wiedziałem że ona nie śpi. Czekałem chwilę, w końcu odsłoniła zasłony i uśmiechnęła się przed otworzeniem drzwi.
- Hej. - Uśmiechnęła się do mnie.
- Hej. - Uśmiechnąłem się do niej. - Nie mogłaś spać, myśląc o mnie? - Zaśmiałem się.
- Nie, obudziłeś mnie. - Zachichotała.
- Kłamca. - Zaśmiałem się, wywołując jej śmiech. - Chodź do mnie. - Przestała się śmiać i spojrzała na mnie.
- Ty poważnie? - Spytała.
- Śmiertelnie poważnie. - Uśmiechnąłem się do niej. - Daj spokój, nie zrobię nic głupiego. Chce po prostu z tobą pobyć. Poza tym, byłaś tylko raz w moim pokoju. - Powiedziałem.
- Nie wiem czy pamiętasz, ale prawie umarłam z tego powodu. - Roześmiała się.
- Złapię cię. - Zaśmiałem się. Westchnęła i przygryzła lekko dolną wargę. Ona tak robi kiedy jest zdenerwowana lub ciężko myśli. Lub oba.
- Nie wiem.. - Znów westchnęła.
- Chodź? Proszę? - Wydąłem wargi na nią. Zachichotała i wywróciła oczami po czym skinęła głową. Uśmiechnąłem się do niej. - Pozwól mi pomóc. - Powiedziałem chwytając ją w pasie i podnosząc ją na werandę. Upewniłem się że moje dłonie pewnie oplatują jej ciało, jak trzymała nogę na brzegu po drugiej stronie. - Teraz umieść rękę na mojej barierce a następnie szybko przejdź drugą nogą. - Powiedziałem.
- J-ja spadnę. - wyjąkała.
- Dasz radę. - Szepnąłem jej do ucha na co zadrżała, sprawiąc tym uśmiech na mojej twarzy.
Nie zrobiła tego co powiedziałem, za to szybko przeskoczyła na moją werandę. Uśmiechnąłem się i skoczyłam z powrotem na moją werandę, by wpuścić ją do środka.
- Nie było tak źle, prawda? - Uśmiechnąłem się do niej.
Wywróciła oczami, i zaczęła uważnie skanować mój pokój.
- Nie sądziłam że tu będzie tak czysto. - Zachichotała.
- Jestem czystym chłopakiem.. czasami. - Zaśmiałem się. - Tak naprawdę moja mama tu posprzątała, zanim poszedłem do szkoły więc masz szczęście. - Roześmiałem się.
- Niezwykłe szczęście. - Uśmiechnęła się odwracając się do mnie.
Zamknąłem werandę, ponieważ robiło się zimno. Zauważyłem gęsią skórkę na jej ciele.
- Chcesz bluzę? Mam ich mnóstwo. Wyglądasz jakbyś miała zaraz zamarznąć na śmierć. - Podszedłem do mojej szuflady aby poszukać jednej z nich. Wyciągnąłem jedną. Szarą. Podałem jej, a ona ją na siebie wsunęła. Była troche na nią za duża. - Słodkie. - Uśmiechnąłem się.
- Więc powiedz mi Bieber. Czemu twój tyłek nie imprezuje teraz? - Zaśmiała się.
- No cóż, kilka godzin temu.. Pocałowałem dziewczynę. Teraz nie mogę wyrzucić jej z głowy. - Powiedziałem, powoli się do niej zbliżając i umieszczając ręce na jej talii. - Nie mogę przestać o niej myśleć. - Szepnąłem. - Lubię jej usta. - Znów wyszeptałem, pochylając się nad nią. Złapała mnie szybko i mocno przycisnęła swoja usta do moich. Uśmiechnąłem się przez pocałunek, po czym zarzuciła ręce na moją szyję. Przyciągnąłem ją bliżej siebie. Jej ciało przeciwko mojemu. Wymiana ciepła. Postanowiłem nie ryzykować i nie dodawać języka. Chce wziąć sprawę powoli. Jeżeli w ogóle coś bierzemy.
- Masz szczęście że zerwałam z Harrym. Nigdy bym cię nie pocałowała. - Uśmiechnęła się.
- Zabiję go, jeśli go zobaczę, wiesz? - Stwierdziłem. - I nie mów że nie. Nie zasługujesz na takie traktowanie w żadnym wypadku. - Powiedziałem, patrząc w jej duże brązowe oczy jak w swoje własne.
- Nie mam nic przeciwko. - Zachichotała. Śmiałem się i przycisnąłem swoje usta do jej czoła, a ona ziewnęła.
- Powinnam wracać. Jestem zmęczona. - Wymamrotała.
- Śpij tutaj. - Wzruszyłem ramionami. Otworzyła szeroko oczy. - Nie to że masz ze mną spać.. ale obok mnie. - Zaśmiałem się. Patrzyła na mnie przerażona. - To nie grzech, spać obok faceta jeśli nie jest się z nim w związku małżeńskim.. czy czymś. - Zmarszczyłem brwi.
Zachichotała i cmoknęła moje usta. Uśmiechnąłem się. Naprawdę lubi mnie całować.
- Zostanę. Ufam ci. - Uśmiechnęła się do mnie. Podeszła do łóżka i wybrała swoją stronę. Po lewo. Zdjąłem buty i ściągnąłem bluzę z mojego tułowia, decydując się na spanie w koszulce, po czym wsunąłem się pod kołdrę nie rozpychając się.
- Eden. - Szepnąłem po dziesięciu minutach, przerywając komfortową ciszę.
- Hmm? - Spytała, miała zamknięte oczy, skierowane w moją stronę.
- Zostaniesz moją dziewczyną? - Spytałem się. Nie jąkałem się. Nie jąkałem! Powiedziałem to wręcz doskonale. Otworzyła oczy i spojrzała na mnie. Nie uśmiechnęła się. To źle, prawda? Rozluźniłem się, kiedy się do mnie uśmiechnęła.
- Tak. - Szepnęła. Uśmiechnąłem się i podpierając się na łóżku, przycisnąłem moje usta do jej. - Ale musimy zachować to w tajemnicy. Nikt poza Ryanem nie może wiedzieć. - Wyszeptała.
- Chaz.. już trochę wie. - Wymamrotałem. - Już z nim dobrze. Nie jest zadowolony, ale akceptuje. - Uśmiechnąłem się. Zachichotała. - Aha, i moja mama. - Dodałem. - Czy to dobrze? - Spytałem.
- Nigdy nie mogłabym cię prosić byś miał sekrety przed rodziną. Tylko przed moją. - Mrugnęła.
- Dobrze. Idealnie. - Uśmiechnąłem się. - Dobranoc, dziewczyno. - Zaśmiałem się, obejmując ramionami jej małe ciało.
Zachichotała i przytuliła się do mojej klatki piersiowej.
- Dobranoc, chłopaku. - Znów zachichotała.
Tak. To jest idealne!
_____________________
RODZIAŁ TDRUYGHKGCFDRFTYGJHCDRTFYUGHGF
TAK MEGA PRZYJEMNIE MI SIĘ GO TŁUMACZYŁO!
Miał być w środę lub w wtorek ale niestety przekroczyłam limit internetu ( bez braw, bez braw XDDD ) i nie mogłam skończyć tłumaczyć.
Na szczęście dziś mama powiedziała że mogę jeszcze skorzystać ze starego internetu i odetchnęłam z uglą i od razu weszłam by wstawić rozdział.
I PROSZĘ, KOMENTUJCIE ROZDZIAŁY. IM WIĘCEJ KOMENTARZY TYM MAM WIĘKSZĄ MOTYWACJĘ DO TEGO.
Kolejny rozdział pojawi się za ponad tydzień gdyż w tym tygodniu będę pomagać mamie w sklepie i nie wiem czy znajdę czas.
Kocham was aniołki, wasza @g0ldjdb ♥